O szczęściu w nieszczęściu może mówić jedna z uczestniczek tragicznego wypadku autokaru na autostradzie A4 przy MOP Kaszyce. Paradoksalnie ten wypadek pomógł w porę rozpoznać u niej poważną chorobę i uratować jej życie.
Do naszego szpitala bezpośrednio po wypadku trafiło 11 pacjentów. Tej samej doby 5 osób po zaopatrzeniu na SOR zostało wypisanych ze szpitala i oddanych pod opiekę służb konsularnych.
W szpitalu zostało 6 pacjentów: 2 mężczyzn i 4 kobiety. Jedna z nich to Swietłana – kobieta przed pięćdziesiątką.
Doznała ona ogólnych potłuczeń, twarz miała poranioną od odłamków szkła. Okazało się, że nie to jest największym problemem. Obrażenia związane z wypadkiem nie były groźne, ale przeprowadzenie dokładnych badań diagnostycznych wykazało u niej poważne schorzenie, o czym wcześniej nie wiedziała. Trafiła na oddział ginekologiczno-położniczy z pododdziałem ginekologii onkologicznej. Konieczna była operacja ratująca życie.
– Tym autobusem wracałam do domu na Ukrainę. Źle się czułam, ale nie byłam świadoma, że jestem chora. Teraz jest dużo lepiej, jestem bardziej aktywna – przyznała pani Swietlana już po zabiegu.
– Jestem zadowolona z opieki tutaj. Ludzie są bardzo dobrzy, wszystko jest bardzo dobre – powiedziała.
Zgodnie z procedurą po takiej operacji, pacjentka pozostała kilka dni na hospitalizacji. Opuściła już przemyski szpital. W planie miała powrót na Ukrainę.