Myli się ten, kto sądzi, że telerehabilitacja polega na tym, że lekarz lub fizjoterapeuta przez telefon zleca wykonanie określonych ćwiczeń i na tym ich kontakt się kończy. To zupełnie nowatorskie, ale sprawdzające się bardzo dobrze rozwiązanie. W Wojewódzkim Szpitalu im. Św. Ojca Pio w Przemyślu – jako pierwsi na Podkarpaciu – wprowadziliśmy telerehabilitację kardiologiczną.

Telerehabilitacja, czyli rehabilitacja kardiologiczna w warunkach domowych to jest odpowiedź na potrzebę czasu. Przez pandemię niektórzy mają ograniczony dostęp do rehabilitacji, a choroby układu sercowo-naczyniowego cały czas zbierają swoje żniwo i nadal są najczęstszą przyczyną zgonów w Polsce. Wychodząc naprzeciw tym potrzebom, staramy się za wszelką cenę rozszerzyć dostęp pacjentów do rehabilitacji i dlatego wdrożyliśmy w naszym szpitalu, jako pierwsi na Podkarpaciu, program hybrydowej rehabilitacji kardiologicznej – mówi lek. Dariusz Paszkiewicz, p.o. kierownika oddziału rehabilitacji kardiologicznej w Wojewódzkim Szpitalu im. św. Ojca Pio w Przemyślu.
Oddział rehabilitacji kardiologicznej jest oddziałem całodobowym. Trafiają tu pacjenci po zawałach, zabiegach poszerzenia naczyń krwionośnych (angioplastyki) oraz pomostowania tętnic wieńcowych (by-passy). Na ogół przebywają tu około 3 – 4 tygodni, choć zdarza się, że wymagają dłuższej pomocy w powrocie do pełnej sprawności.
To jest także miejsce, gdzie odbywa się pierwsza faza – tzw. stacjonarna rehabilitacji hybrydowej.

Z telerehabilitacji, czyli drugiej fazy może skorzystać pacjent, którego stan zdrowia pozwala na opuszczenie szpitala oraz prowadzenie ćwiczeń w warunkach ambulatoryjnych. Do domu dostaje zestaw, na który składają się: ciśnieniomierz, aparat EKG z zestawem słuchawkowym, router do zbierania pomiarów i przesyłania do bazy danych w szpitalu oraz – jeśli zachodzi taka potrzeba – waga.
Ich obsługi pacjent uczy się, przebywając na oddziale. W tym czasie uczy się także poprawnie wykonywać ćwiczenia. Jest to również możliwość do tego, aby lekarze i fizjoterapeuci ocenili jego wydolność wysiłkową i przyporządkowali mu określony model rehabilitacji. Wbrew pozorom, obsługa tych urządzeń nie jest trudna i radzą sobie z nią także seniorzy.
Jak telerehabilitacja wygląda w praktyce?
Codziennie rano pacjent mierzy sobie ciśnienie krwi, a ciśnieniomierz za pomocą routera wysyła wyniki do stacji kontroli na oddziale rehabilitacji. Następnie wykonuje badanie EKG, które również w czasie rzeczywistym jest przekazywane do szpitala.
Analizujemy te zapisy i dzwonimy do pacjenta. Oprócz suchych danych ważna jest bowiem rozmowa z pacjentem, jego ogólne samopoczucie, czy ewentualne inne dolegliwości, których na EKG nie zobaczymy. Jeśli nie ma przeciwwskazań, zezwalamy na ćwiczenia – opowiada D. Paszkiewicz.
Ponowna analiza wyników następuje po zakończeniu treningu. Co istotne, aparat EKG jest małym urządzeniem i bez problemu można włożyć go do kieszeni i zabrać na spacer. Działa on wszędzie, gdzie jest zasięg sieci GSM. W razie niepokojących objawów, pacjent w każdej chwili może przesłać zapis do stacji kontroli, gdzie lekarze przeanalizują wyniki i mogą w razie potrzeby zareagować.
Pacjent może korzystać z telerehabilitacji maksymalnie 35 dni.